Homo ludens, czyli człowiek bawiący się, to doskonałe określenie na gracza. Nie tylko komputerowego, dotyczy to każdej dziedziny życia - hazard, łamigłówki, szarady, czy gry zręcznościowe. Homo ludens jednakowoż to człowiek, który się do tego przyzwyczaił i będąc osobą dorosłą, dojrzałą - gra.
Homo ludens gra na komputerze. Jak nie jest przy komputerze, to rozwiązuje sudoku, albo kostkę rubika. Uczy się kręcenia ołówkami w palcach, albo po prostu gra w piłkę. Mimo tego, że jest to zdrowe (rozwija umysł i ciało) i ciekawe (bo bawiąc się, nie zna nudy), jest to stan oficjalnie pogardzany przez społeczeństwo.
Media uwielbiają wieszać psy na rozrywkach Ludensów. Gry komputerowe są wtedy czynnikiem powodującym zło na świecie, tak jak ongiś cykliści. Ludzie poważni (łac. Homo Dignitatis) nie rozumieją zabawy i zwalczają je wszelkimi znanymi sposobami. Dzieciak grający na komputerze jest potencjalnym mordercą z AK-47 w szkole, a dzieciak grający w piłkę nożną - potencjalnym bezrobotnym bez matury. Są więc wrogami postępu i tradycji jednocześnie. I w wiadomościach pomiędzy obrazami z ofiarami ludobójstw w Afryce, zamachów na Bliskim Wschodzie i katastrof w Ameryce, zdjęciami pożarów lasów, zdychających zwierząt na wybrzeżu zatoki meksykańskiej i filmikami z palenia żywcem kurczaków, które być może są chore, dowiadujemy się, jak katastroficzny wpływ ma na wychowanie, pozwalanie dzieciom grania w gry satanistyczne (jaką jest, podobno, Diablo), czy też z nadmiarem przemocy (tu na obrazkach zobaczymy na przykład Counter Strike'a). Nie zdając jednocześnie sobie sprawy z tego, jaki wpływ na owe umysły mogły mieć obrazki, które przed chwilą zaprezentowali na antenie.
Otwieram gazetę. Śmierć, ofiary, katastrofa, wypadek, walka z żywiołem. Jednym tchem przyjmuję informacje o ok. 10 tysiącach ludzi, którzy zginęli przez ostatnie 24 godziny. Czasem mam nawet ich zdjęcia, żeby to sobie łatwiej wyobrazić. I jednocześnie mam przyjąć do uwagi mit, że homo ludens nie rozróżnia prawdy od fikcji... Po co ma rozróżniać, skoro w gazetach pisze się o prawdziwych ofiarach, jednocześnie to ilustrując?
Gram od mniej więcej 5 roku życia. Zaczynałem od takich gier, jak Test Drive, Lode Runner, czy Dig Dug. Powoli przechodziłem przez całą, tworzącą się historię gier komputerowych - gry zarówno straszne (Resident Evil), brutalne (Postal), jak i łagodniejsze. Będąc osobą spokojną, wręcz uznawany za kujona w podstawówce, komputer stosowałem jako narzędzie do odstresowania. No i co? Żyję, nikogo jeszcze nie zabiłem, nie kolekcjonuję broni i nie strzelam do bezdomnych psów z wiatrówki. Jestem normalny, mam pracę, zainteresowania. I dalej gram w gry komputerowe.
A wy, jakie macie odczucia do swojego życia jako homo ludens? Zapraszam na forum do komentowania
Napisał: - raptor -
Do artykulu dopisano 0 komentarz(y). Dodaj własną opinię!
| |
Musisz być zalogowanym aby napisać/obejrzeć komentarze. |